- Jedyną nieprzyjemną rzeczą jest wiadomość, którą otrzymałam zupełnie niedawno: o pozbawieniu festiwalu 100 tysięcy złotych, a więc dwóch trzecich dotacji, którą przyznał nam w ubiegłym roku pan prezydent Jerzy Kropiwnicki - mówi Ewa Pilawska, dyrektor Teatru Powszechnego w Łodzi i Festiwalu Sztuk Przyjemnych i Nieprzyjemnych.
Ewa Pilawska [na zdjęciu]: - Opracowałam projekt rozwoju festiwalu o aspekt międzynarodowy w ramach unijnych funduszy, jednak do jego realizacji potrzebna jest zdecydowana opieka miasta Michał Lenarciński: Niebawem początek już jedenastego Festiwalu Sztuk Przyjemnych i Nieprzyjemnych. Co jest przyjemnego, a co nie, podczas jego organizacji? Ewa Pilawska: - Repertuar festiwalu pozostawiam do oceny widzów. Dobierając go chciałam, by poprzez prezentowane spektakle dać wypowiedź teatru na temat potrzeb naszego ducha, naszego uwikłania w zewnętrzną stronę życia. Układanie repertuaru to zawsze przyjemna część pracy nad festiwalem. Bo bywanie w teatrze jest przyjemnością... - Oczywiście. Nawet jeśli ogląda się mniej udane przedstawienia. A co doskwiera organizatorom? - Jedyną nieprzyjemną rzeczą jest wiadomość, którą otrzymałam zupełnie niedawno: o pozbawieniu festiwalu 100 tysięcy złotych, a więc dwóch trzecich dotacji, którą przyznał nam w ub