- Wszystkie interpretacje, ciekawość, żeby zobaczyć znaną już rzecz inaczej, są uprawnione i potrzebne. Sztuka żyje dzięki temu, że pojawia się taki Warlikowski, który próbuje zinterpretować dzieło Czajkowskiego po swojemu. Jednak akurat szukanie wątku gejowskiego w "Eugeniuszu Onieginie" moim zdaniem jest nieporozumieniem - mówi reżyser MAREK WEISS przed premierą w Operze Bałtyckiej w Gdańsku.
Rozmowa z Markiem Weissem [na zdjęciu]: Katarzyna Chmura: Premiera "Eugeniusza Oniegina" Czajkowskiego zbiega się z jubileuszem trzydziestolecia pana pracy artystycznej. Wyreżyserował pan ponad 100 dzieł operowych i dramatycznych w teatrach w kraju i za granicą. Jak na tym tle widzi pan swoją współpracę z zespołem Opery Bałtyckiej? Marek Weiss: Marzyłem o tym przez te całe trzydzieści lat i dopiero teraz mam takie poczucie, że po raz pierwszy robię taki teatr operowy, jak chcę. To teatr, w którym dyrygent, reżyser, cały zespół realizatorski pracują razem nad dziełem jak jeden człowiek. Mam wrażenie, że również publiczność zaczęła dostrzegać, że ten nastrój ludzi, którzy są na scenie, to, co oni grają i ich ekspresja stają się coraz bardziej zgodne z tym, co w danym momencie słyszymy i co wynika z partytury. Wiele teatrów operowych podąża w tym kierunku, ale cel ten osiągają tylko nieliczni. Do tego są potrzebne takie warunki, jakie