EN

21.04.2009 Wersja do druku

Kraków versus Nowa Huta?

Niekiedy przebłyskujący tu pomysł czytania Zapolskiej przez pryzmat Witkacego wydaje się dużo ciekawszy, oryginalniejszy i trafniejszy, również jako diagnoza społeczna, niż próba tworzenia sztucznych antagonizmów - o "Moralności pani Dulskiej, czyli w poszukiwaniu zagubionego czakramu" w reż. Bartosza Szydłowskiego w Teatrze Łaźnia Nowa pisze Monika Kwaśniewska z Nowej Siły Krytycznej.

Dulscy - krakowska rodzina versus Hanka i jej ojciec chrzestny z Nowej Huty. Kołtuństwo, obłuda, marazm i niemoc versus prostota, prawda, szczerość. Zbyszek - "artystowski bachor" versus Hanka - "zdziwiona i wykręcona". Podobne przełożenie konfliktów dramatu wydaje się trochę naiwne, trąci próbą tworzenia sztucznych sporów, antagonizmów, czarno-białych klasyfikacji. W gruncie rzeczy jednak koncept ten, konsekwentnie przeprowadzony, mógłby chociaż drażnić, niepokoić, dotykać czegoś ważnego. Tak się jednak nie dzieje. Motywy antagonizmu Nowej Huty i Krakowa pojawiają się w "Moralności pani Dulskiej" w Łaźni Nowej w formie naiwnych wtrętów. Problemem związku Zbyszka i Hanki z pewnością nie jest, jak się to podaje w spektaklu, miejsce ich pochodzenia, ale niedojrzałość mężczyzny i brak jakiejkolwiek relacji między nimi. Scena jedzenia zapiekanek ojca i syna - kolejny, scharakteryzowany w towarzyszącej tej scenie piosence, "znak" społecznego zep

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Źródło:

Materiał nadesłany

Nowa Siła Krytyczna

Autor:

Monika Kwaśniewska

Data:

21.04.2009

Wątki tematyczne