EN

14.04.2009 Wersja do druku

Dyrektor o znanej twarzy

Coraz częściej aktorzy zostają dyrektorami teatrów. Zajmują dziś blisko połowę tych stanowisk w Polsce. Są po reżyserach najliczniejszą grupą zawodową kierującą profesjonalnymi scenami, jakkolwiek ten podział jest mało przejrzysty, bo wielu z nich nie tylko gra, ale i reżyseruje - pisze Janusz R. Kowalczyk w Rzeczpospolitej.

Pomysł Tadeusza Łomnickiego, który w pomieszczeniu dawnego kina stworzył i prowadził warszawski Teatr Na Woli, a zarazem grał i reżyserował, na swój sposób podjęła Krystyna Janda we własnym prywatnym Teatrze Polonia. Reżyserujący aktorzy: Jan Englert i Mikołaj Grabowski, zawiadują scenami narodowymi. Nagroda czy zsyłka - Dlaczego aktorzy zostają dyrektorami? - zastanawia się Jan Englert, dyrektor Teatru Narodowego w Warszawie. - Ja bym odwrócił pytanie: dlaczego aktorom się proponuje, żeby byli dyrektorami. Obok widza aktor był zawsze podmiotem teatru. Dziś ten zawód został zdeprecjonowany. Panuje dyktat reżyserów wspieranych przez orszak zaprzyjaźnionych krytyków. Jedni i drudzy kompletnie nie zajmują się aktorami - a wystarczy sięgnąć do książki o Eichlerównie, żeby poczytać, co recenzenci pisali o jej kreacjach. Aktorstwo teatralne wymaga biegłego opanowania rzemiosła. Dyrektorami zostają aktorzy, którym się bardzo powiodło i awa

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Dyrektor o znanej twarzy

Źródło:

Materiał nadesłany

Rzeczpospolita nr 87 online

Autor:

Janusz R. Kowalczyk

Data:

14.04.2009