EN

2.04.2009 Wersja do druku

Wyznania dramaturżnicy

Nie Berlin, nie Praga, tylko mantra - pisze w felietonie specjalnie dla e-teatru Małgorzata Sikorska-Miszczuk

Ponieważ mamy rok pański 2009, to czytam w gazetach, że nie jest dobrze. Przede wszystkim dlatego, że ktoś nam wszystkim ukradł show. Chodzi o 20. rocznicę Zmiany Na Lepsze. Nie jest dobrze, bo nie mieliśmy Muru Warszawskiego, którego nie obaliliśmy, więc nie mamy rocznicy Obalenia. Jest tak, jak w sztuce Masłowskiej, że mamy swoje Niewyjeżdżanie na wczasy i swoje Niemanie wszystkiego. Co oznacza, że prawdziwa sztuka jest profetyczna. Mamy Plac Konstytucji, Zbawiciela, na Rozdrożu, ale nie mamy Placu Wacława. Czesi mają swoją Aksamitną Rewolucję i swój symboliczny plac. A my - Niemanie placu. I przez to nie wiadomo dokładnie, kiedy świętować. Może 4 czerwca 1989 r. w rocznicę wyborów? Ale, jak czytam, jakie to wybory 1989 r. były, trochę wolne, trochę niewolne. Niedobrze. A może 28 października, kiedy Joanna Szczepkowska ogłosiła koniec komunizmu? Ja bym to jakoś odświętowała, bo pociągają mnie takie przedziwne sytuacje: koniec komunizmu - p

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Źródło:

Materiał własny

Materiał własny

Autor:

Małgorzata Sikorska-Miszczuk

Data:

02.04.2009

Wątki tematyczne