Czytający pomyślą zapewne, że pisze jakaś "zdegradowana księżniczka", zgorszona czyimś zachowaniem. Otóż właśnie, że tak nie jest. Jestem najnormalniejszą ,,pod słońcem" uczennicą, posiadającą pewną dawkę humoru i mającą jakieś pojęcie o zachowaniu się. Pozwólcie zatem, że zacznę od początku. W naszym tzn. kaliskim teatrze "Hamlet" idzie już od dawna, od dłuższego czasu. Czy z nie słabnącym powodzeniem? Tego nie wiem i o to trzeba by spytać dyrekcję teatru. Dla nas tzw. młodzieży szkolnej było kilka specjalnych spektakli. Jakie są moje refleksje o zachowaniu się ludzi "dorosłych" (tak zwykli siebie nazywać), którzy intelektualnie do teatru nie dorośli? Otóż śmiem wątpić czy niektórzy z nich znają elementarne zasady bon-tonu. Przypuszczam, że przed pójściem do teatru powinni przestudiować "Grzeczność na codzień" Kamyczka. A teraz o co mi chodzi, że tak pomstuję? Po prostu zwykłe teatralne krzesła. No tak, całkiem to nie s�
Tytuł oryginalny
Hamlet i skrzypiące krzesła
Źródło:
Materiał nadesłany
Ziemia Kaliska Nr 9-5