EN

18.05.2002 Wersja do druku

Jak przeżyć czwarty akt?

Konstanty Puzyna obwieszczał z emfazą, iż w "Szewcach", napisanych w 1934 r., wywróżony jest niemal dosłownie przebieg przemian historycznych II wojny i powojnia. Od tej konstatacji minęło już parę dekad, a profetyzm Witkacego pozostał niewyczerpany: pod ukazane w dramacie mechanizmy wciąż daje się podstawiać doświadczenia późniejszych dziejów.

Swoich "Szewców" w Starym Teatrze Jerzy Jarocki zaczyna niejako od końca: od trzeciego aktu; tak też zresztą - "Trzeci akt" - zatytułował spektakl. Bohaterowie wykonali już swe dzieło, przeszli klasyczną drogę wywrotowców: od rewolucyjnej świadomości, przez opór, więzienie, po bunt i przewrót. I oto jest czas spożywania owoców. Wbici w krawaty rezydują w tronowych fotelach; muzealne balaski połączone czerwonym sznurem wyraziście określają ich status. Jeszcze chwilę temu byli rzeczywistymi podmiotami historii. Dziś tkwią na bocznym torze - i wspominają; cała pierwsza część jest serią retrospekcji. Przygody człeka społecznego Trzeci akt "Szewców" służył zazwyczaj za pretekst do niewymyślnej satyry: śmiano się z parweniuszy, co obaliwszy burżuazję przywdziewają jej szlafroki i gnuśnieją w dobrobycie. Jarocki czyta dramat w ściślejszym związku z katastroficznym światopoglądem Witkiewicza, w myśl którego ludzkość zmierza do zbydlę

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Jak przeżyć czwarty akt?

Źródło:

Materiał nadesłany

Polityka nr 20

Autor:

Jacek Sieradzki

Data:

18.05.2002

Realizacje repertuarowe