Premiera w Teatrze im. Stefana Jaracza.
W ciemnościach rozlegają się tak upiorne dźwięki, że po plecach przechodzą ciarki. Muzyka wzmaga się, napięcie rośnie i trwa. Trwa do ostatniej minuty "Czarownic z Salem" Arthura Millera - najnowszego przedstawienia Teatru im. Stefana Jaracza, przygotowanego przez Remigiusza Brzyka. Premiera spektaklu odbyła się w sobotę. Mimo że od napisania sztuki upłynęło już prawie pół wieku, dramat wciąż postrzegany jest jako utwór polityczny (opisany przez Millera autentyczny XVII-wieczny proces o czary miał być metaforą nagonki na ludzi o lewicowych przekonaniach, jaką w USA urządziła komisja do badania działalności antyamerykańskiej). Reżyser odżegnuje się jednak od wszelkich odniesień historycznych (epoka jest zaznaczona tylko w prostych kostiumach projektu Marii Balcerek). Dla niego najważniejszy jest problem fanatyzmu i nietolerancji w ogóle oraz reakcje człowieka w sytuacji ekstremalnej, a także zależność jednostki od grupy, w jakiej funkcjonuje.