EN

16.03.2009 Wersja do druku

Człowiek strzela, czart kule nosi

"Wolny strzelec" w reż. Waldemara Zawodzińskiego w Teatrze Wielkim w Łodzi. Pisze Jacek Marczyński w Rzeczpospolitej.

W spektaklu Waldemara Zawodzińskiego najefektowniej prezentuje się świat szatana. Reszta jest tylko staroświecką bajką Trudno w ogóle zrozumieć, dlaczego polskie teatry nagle zainteresowały się "Wolnym strzelcem". Po dziesięcioleciach nieobecności opery Carla Marii von Webera na naszych scenach Łódź jest czwartym miastem teraz ją wystawiającym. A przecież w opowiastce, w której świat rozumu musi uznać moc wierzeń i zabobonów, nie ma nic, co mogłoby zainteresować dzisiejszego widza. Co więcej, z "Wolnym strzelcem" mają też kłopot sami Niemcy, choć to ich narodowe dzieło. Próbują go uwspółcześnić, obedrzeć z historycznego kostiumu - bez powodzenia. Opera Webera pozostaje wyłącznie dzieckiem romantyzmu, odbiciem przekonania, że życiem człowieka kierują nie tylko racjonalne działania, ale także uczucia, a zwłaszcza pokusy, którym ulega. Łódzka inscenizacja też nie tchnęła nowego ducha w historię Maksa, który nie zawaha

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Człowiek strzela, czart kule nosi

Źródło:

Materiał nadesłany

Rzeczpospolita online

Autor:

Jacek Marczyński

Data:

16.03.2009

Realizacje repertuarowe