EN

12.03.2009 Wersja do druku

Wyznania dramaturżnicy

O Metodzie Kolady pisze w swoim cotygodniowym felietonie specjalnie dla e-teatru Małgorzata Sikorska-Miszczuk

Nikołaj Kolada, jak wyczytałam w przedmowie do jego książki, urodził się 1957 roku. Napisał 93 sztuki, z których 56 zostało wystawionych w Rosji i na całym świecie. Takie dane podawała książka z 2007 r., a teraz, jak sam powiedział, napisał już ponad 100 sztuk. No i jak wygląda facet, który napisał 100 sztuk? Dodam, że pierwszą sztukę napisał w 1986 r. On pisał, a ja rodziłam malcziszku w szpitalu na Wołoskiej. A kto mi kazał rodzić, zamiast pisać? Jeśli zachciało mi się rodzić i wchodzić w rolę kobiety, dawczyni życia, to chyba mój problem, prawda? Prawda. I prawda będzie tematem tego felietonu. Kolada wygląda, tak jak podejrzewałam od początku, normalnie. Spodnie, sweter, czworokątna czapeczka na głowie, czarna, haftowana. Siedzi sobie u szczytu stołu, po bokach my sobie siedzimy, on mówi, my mówimy, on coś sobie myśli, my coś sobie myślimy. Jak to dobrze - myślę sobie - że ktoś delikatnie, z czułością, z miłością, wal

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Źródło:

Materiał własny

Materiał własny

Autor:

Małgorzata Sikorska-Miszczuk

Data:

12.03.2009

Wątki tematyczne