EN

13.01.1969 Wersja do druku

Wujaszek Wania

Wśród wielu innych znakomicie zro­bionych scen jest w {#os#58}Dejmkowym{/#} "Wujaszku" jedna o szczególnej wyrazi­stości i dynamice dramatycznej. Na fotelu siedzi z podkurczonymi nogami Sonia (Elżbieta {#os#306}Kępińska{/#}). Jest sama. Wchodzi Helena - jakaś radośnie pod­niecona, ożywiona, podekscytowana. Wiemy, o kim myśli: o Astrowie. "Gdzie doktor?" - pyta. Sonia napina się z ja­kąś agresywną czujnością, jak dzika kot­ka, gotowa w każdej chwili rzucić się na kogoś, kto chce zabrać jej upatrzoną zdobycz. "Wyszedł" - odpowiada w nie­przyjaznym tonie. Uśmiech na twarzy Heleny gaśnie, mięśnie twarzy rozluź­niają się, ciało - przedtem napięte, tra­ci swą prężność. Spojrzały na siebie. Już wiedzą o sobie i o Astrowie. Tę scenę pamięta się najbardziej. Ak­torsko najlepsza chyba z całego przed­stawienia. A jednak ta scena jest przy­kładem jego niespójności artystycznej. Bo właśnie tak zagrana scena nie może być wstępem do na

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Wujaszek Wania

Źródło:

Materiał nadesłany

Słowo Powszechne Nr 10

Autor:

Stefan Polanica

Data:

13.01.1969

Realizacje repertuarowe