EN

24.12.1997 Wersja do druku

Piękno jako skaza

Słynne Gombrowiczowskie karaski według receptury {#os#13932}Horsta Leszczuka{/#} stanęły ością w gardle zakonowi gombrowiczologów regularnych. Ich głośna czkawka oraz własne grze­chy reżysera - ezoteryczny język i nadmiar pomysłów - sprawią za­pewne, że na poważną rozmowę wo­kół "Iwony, księżniczki Burgunda" w Teatrze Kameralnym będzie trze­ba trochę poczekać. Reżyser "Iwony" debiutuje jako Horst Leszczuk, ale do krakowskiej szkoty te­atralnej przybył przed kilkoma laty ja­ko Grzegorz Jarzyna. Pod nazwiskiem Grzegorza Horsta przedstawił w hali krakowskiego "Sokoła" premierę "Małych Lunatyków" - teatralnego dialogu z "Lunatykami" według Brocha w re­żyserii Krystiana Lupy. Znajomość języka teatralnego Mikołaja Grabowskiego potwierdził reżyserując i grając w szkole przy Straszewskiego fragmen­ty sztuk Bogusława Schaeffera. Obcujący na co dzień z metafizyką Lu­pa i zamieszały najczęściej na dru­gim teatralnym biegunie teatraln

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Piękno jako skaza

Źródło:

Materiał nadesłany

Gazeta w Krakowie Nr 299

Autor:

Marek Mikos

Data:

24.12.1997

Realizacje repertuarowe