Słynne Gombrowiczowskie karaski według receptury {#os#13932}Horsta Leszczuka{/#} stanęły ością w gardle zakonowi gombrowiczologów regularnych. Ich głośna czkawka oraz własne grzechy reżysera - ezoteryczny język i nadmiar pomysłów - sprawią zapewne, że na poważną rozmowę wokół "Iwony, księżniczki Burgunda" w Teatrze Kameralnym będzie trzeba trochę poczekać. Reżyser "Iwony" debiutuje jako Horst Leszczuk, ale do krakowskiej szkoty teatralnej przybył przed kilkoma laty jako Grzegorz Jarzyna. Pod nazwiskiem Grzegorza Horsta przedstawił w hali krakowskiego "Sokoła" premierę "Małych Lunatyków" - teatralnego dialogu z "Lunatykami" według Brocha w reżyserii Krystiana Lupy. Znajomość języka teatralnego Mikołaja Grabowskiego potwierdził reżyserując i grając w szkole przy Straszewskiego fragmenty sztuk Bogusława Schaeffera. Obcujący na co dzień z metafizyką Lupa i zamieszały najczęściej na drugim teatralnym biegunie teatraln
Tytuł oryginalny
Piękno jako skaza
Źródło:
Materiał nadesłany
Gazeta w Krakowie Nr 299