EN

9.01.1975 Wersja do druku

Donos z Warszawy

STARE PRZYSŁOWIE ludowe powiada: od przybytku głowa nie boli. Jest to na dobrą sprawę jeszcze jeden idiotyzm powtarzany z pokolenia w pokolenie, bez zastanowienia, ale za to z uporem. Swoisty kult głupoty przodków. Znam wiele przybytków, od których można dostać migreny. Np. przybytek nowego, nieplanowanego członka rodziny, lub wody w Odrze czy Wiśle ponad stan alarmowy, a choćby - jak to w pierwszej połowie grudnia działo się w m. st. Warszawie - przybytek imprez teatralnych. Od 1 do 11 grudnia oprócz pięciu sztuk na Warszawskich Spotkaniach Teatralnych "Wyzwolenie", "Noc listopadowa", "Przedwiośnie", "Szachy" i "A jak królem, a jak katem będziesz") pokazano cztery premiery miejscowe. Dziewięć imprez na jedenaście dni! Tylko wszystkostrawne żołądki recenzenckie mogły to skonsumować. Publiczność rzuciła się na Spotkania takim tłumem, że na pierwszy spektakl "Wyzwolenie" - Stary z Krakowa) nawet rezerwy MO nie zapewniły wejścia wszystkim posiadaczom

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Donos z Warszawy

Źródło:

Materiał nadesłany

Wiadomości nr 2

Autor:

Andrzej Hausbrandt

Data:

09.01.1975

Realizacje repertuarowe