EN

17.07.2000 Wersja do druku

Festiwal w Awinionie. Niewdzięczna prostota.

Jakie to tradycyjne, jakie polskie - powiedziała jedna z młodych Francuzek, gdy o wpół do pierw­szej w nocy z soboty na niedzielę kilkuminutowe brawa zakończyły "Iwonę, księżniczkę Burgunda" w reżyserii Grzegorza {#os#13932}Jarzyny{/#} ze Starego Teatru w Krakowie. Ale pierwszy od lat polski spektakl na festiwalu awiniońskim podobał się publiczności. Na tle rozszalałych w pseudo-awangardowej pasji reżyserów pre­zentujących swe przedstawienia w Awinionie, Jarzyna rzeczywiście wy­rasta na tradycjonalistę. Nie tylko zresztą we Francji. Po premierze "Bzika tropikalnego" w warszaw­skich Rozmaitościach został okrzyk­nięty jednym z najzdolniejszych przedstawicieli młodego i, cokolwiek by to znaczyło, "czaderskiego", transowego teatru. Oceniając dziś zarówno "Iwonę", jak i późniejszego "Doktora Faustusa" oraz "Myszkina" trzeba zweryfikować znaczenie formuł używanych do określenia twórczości Jarzyny. Wypada zgodzić się z młodą Francuzką ogląda

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Festiwal w Awinionie. Niewdzięczna prostota.

Źródło:

Materiał nadesłany

Rzeczpospolita Nr 165

Autor:

Jacek Cieślak

Data:

17.07.2000

Realizacje repertuarowe