GDYBY Bruno Jasieński mógł i zza grobu zobaczyć swój "Bal manekinów", wystawiony w "Ateneum" w przekładzie Anatola i Sterna, adaptacji i reżyserii Janusza Warmińskiego i scenografii i Krzysztofa Pankiewicza - byłby zaskoczony jakim przemianom w czasie niespełna pół wieku mógł ulec stosunek odbiorców do tej "farsy rewolucyjnej". Tak to przecież sam i autor określił. Pomysł powstał jeszcze w Paryżu, rzecz napisana została w Związku Radzieckim. Za życia autora zagrana była tylko w Pradze czeskiej. Nie ma dowodów w jakim języku została, napisana, zachował się jedynie tekst rosyjski, wydrukowany w miesięczniku. Sztukę przetłumaczył z powrotem na polski stary kompan autora z pierwszych lat polskiego futuryzmu, najbardziej przecież kompetentny do zrekonstruowania stylu kolegi. Od kilkunastu lat w Polsce jest grywana i eksperymentalnie. Warmiński Pankiewiczem zrobili z tego widowisko tak wystylizowane na międzywojenne dwudziestolecie, że otrzymujemy obra
Tytuł oryginalny
Zabawa z perspektywy
Źródło:
Materiał nadesłany
Kurier polski nr 285