MARIUSZ KWIECIEŃ, śpiewak, prez premierą "Don Giovanniego" w Operze Krakowskiej: - Mozart jest sexy. Śpiewanie go jest pociągające i podniecające, bo przypomina nieustanną pogoń za czymś, czego się nigdy nie posiądzie.
Daniel Cichy: Dużo zawdzięcza Pan Don Giovanniemu. Mariusz Kwiecień: Od wielu lat współpraca układa nam się znakomicie. On mi bardzo pomógł, a ja świetnie się w nim czuję. We wszystkich produkcjach, a było ich ponad dziesięć, przygotowywanych z różnymi dyrygentami, śpiewakami i reżyserami, zawsze próbowałem się odnaleźć, wyłowić to, co najbardziej odpowiada mojemu charakterowi, temperamentowi. Chciałem pokazać siebie w roli Don Giovanniego w skrajnych sytuacjach, zarówno w inscenizacjach nowoczesnych, jak i utrzymanych w starej konwencji, która akurat mniej mi przypada do gustu. Najbliższa temu, co znaczy dla mnie opera "Don Giovanni", była produkcja w Seattle sprzed dwóch lat. Reżyserował ją Christopher Alexander, mało znany niemiecko-amerykański reżyser, który zrobił spektakl nowoczesny, głęboko sięgający do tradycji czasów Mozarta, z bardzo prostą scenografią. Wszystko działo się w domu i ogrodzie Don Giovanniego, były basen,