EN

2.02.2009 Wersja do druku

Nikt się do mnie nie dobija...

ALEKSANDRA ZAWIERUSZANKA zapytana, czy dzisiaj nie brakuje jej teatru, sceny, występów i widowni, mówi: - Nigdy psychicznie nie czułam się dobrze w tym zawodzie. Spalałam się. Źle sobie radziłam z popularnością. To była taka miłość nie do końca spełniona.

Piękna, zdolna, popularna. Grała w filmie i teatrze. Niestety, wiele lat temu Aleksandra Zawieruszanka zniknęła. Dlaczego? Występowała przede wszystkim na scenie. Nieprzerwanie, ponad trzydzieści lat związana z Teatrem Narodowym w Warszawie. Polski film dał jej, niestety, niewiele możliwości do pokazania. Pamiętamy ją jednak doskonale m.in. jako porucznik Krystynę Gromowicz w "Rzeczpospolitej babskiej", wybitną sportsmenkę w komedii "Mąż swojej żony" czy kuzynkę Edytę w "Stawce większej niż życie". Wiele ciekawych ról zaprezentowała także w Teatrze TV. Kilkanaście lat temu odeszła jednak z zawodu. W pełni stała się żoną swojego męża. Trzypiętrowy blok na stołecznej Woli. Mieszka na ostatnim piętrze. Z mężem, prawnikiem. Dorosły syn dawno już założył własną rodzinę i ma dom pod Warszawą. Trzypokojowe, nieduże mieszkanie. Przytulne, wypełnione książkami. Na twarzy gospodyni widać smutek. Kilka tygodni temu w wypadku samochodowym

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Nikt się do mnie nie dobija...

Źródło:

Materiał nadesłany

Tygodnik Angora nr 5/01.02

Autor:

Tomasz Gawiński

Data:

02.02.2009