EN

30.01.2009 Wersja do druku

Duże pole dla wyobraźni

- Nawet po Noblu w 2005 r. nie widać eksplozji zainteresowania twórczością Harolda Pintera. A wydawałoby się, że powinien cieszyć się estymą głównie u młodych reżyserów, choćby za jego przewrotność i tajemnice, które chowa w zanadrzu - mówi reżyserka BARBARA SASS przed premierą "Urodzin Stanleya" w Teatrze Miejskim w Gdyni.

Rozmowa z Barbarą Sass [na zdjęciu]* Katarzyna Fryc: Skąd pomysł inscenizacji "Urodzin Stanleya"? Barbara Sass: Już drugi raz realizuję tekst Harolda Pintera. Rok temu w teatrze Ateneum wystawiłam jego "Powrót do domu" i na nowo zainteresowałam się twórczością Pintera. Znałam inne jego sztuki, ale przeczytałam trzy tomy jego jednoaktówek, większych sztuk i poczułam, że muszę jeszcze coś Pintera wystawić. Do pracy w Gdyni zaprosił mnie dyrektor Ingmar Villqist, z którym znam się od dawna. Robiłam inscenizację jego "Nocy Helvera" w Teatrze Telewizji i zaprzyjaźniliśmy się. Poprosił, bym zaproponowała tytuł, który będzie się mieścił w kanonie wielkiej literatury XX wieku, bo tak wyobraża sobie ten teatr. Pomyślałam, by jeszcze raz zrobić Pintera. Tym bardziej, że "Urodziny Stanleya" różnią się od "Powrotu do domu". To chyba sztuka najbliższa Pinterowi, na której łatwo prześledzić jego konwencję, styl i sposób pisania. Jednocześn

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Źródło:

Materiał nadesłany

Gazeta Wyborcza - Trójmiasto nr 24/29.01.

Autor:

Katarzyna Fryc

Data:

30.01.2009

Realizacje repertuarowe