EN

13.07.1997 Wersja do druku

Cały urok Schnitzlera

Sztuka Schnitzlera w warszawskim Teatrze Ateneum nie jest wielkim wydarzeniem artystycznym ani skandalem obyczajowym. Z całą pewnością jednak jest niezwykle przyzwoicie zrobionym spektaklem, wolnym od przypisanego temu teatrowi gwiazdorstwa i obmierzłej nonszalancji w traktowaniu tekstu, partnera i tego, co się dzieje na scenie, a w konsekwencji przede wszystkim widzów. Na tle innych produkcji Ateneum "Korowód" jawi się jak perła w zardzewiałej raczej koronie i wolałbym traktować to przedstawienie jako zwiastun nowej świemości niż szlachetny wyjątek. Przedstawienie udało się niewątpliwie dzięki nienagannej wartkości sztuki Schnitzlera, ale przecież samo to nigdy nie wystarcza. Nie takich dramatopisarzy rozkładano w Ateneum na obie łopatki. Myślę, że w sukcesie "Korowodu" wielka zasługa Agnieszki Glińskiej - młodej reżyserki i aktorów w przeważającej części rekrutujących się z młodszej części zespołu, tej mniej zmanierowanej i bardziej zaintere

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Cały urok Schnitzlera

Źródło:

Materiał nadesłany

Tygodnik Powszechny nr 28

Autor:

Piotr Gruszczyński

Data:

13.07.1997

Realizacje repertuarowe