Nie wiem, czy powierzenie reżyserii "Wujaszka Wani" debiutantowi jest najszczęśliwszym pomysłem? To jedna z ostatnich, najdojrzalszych, tym samym najtrudniejszych do realizacji sztuk Antoniego Czechowa. O jej mistrzostwie pisano całe traktaty, drobiazgowo analizowano dramatyczną strukturę, konstrukcję postaci, kolejne warstwy znaczeń i sensów. Reżyserzy wielu pokoleń na całym świecie próbowali się z tą teatralną materią, znacznie częściej ponosząc porażki niż odnosząc sukcesy. Czechow kusi, ale rzadko się udaje. Gustaw Holoubek dyrektor warszawskiego Ateneum, widocznie uznał, że najlepiej ten brylant przetnie pomocnik szlifierza, ktoś, kto nie bardzo zdaje sobie sprawę z jego wartości. Tomaszowi Koninie rzeczywiście nie zadrżała ręka, kiedy brał się do tego zadania, co tym bardziej zdumiewające, że jako krytyk, tak w każdym razie zaczynał na łamach pisma Teatr, musiał znać chociażby ostatnie przedstawienia "Wujaszka Wani" Jerzego Grzeg
Tytuł oryginalny
Czechow zredukowany
Źródło:
Materiał nadesłany
"Twórczość" nr 7