EN

2.03.1998 Wersja do druku

Cudu nie było

Powierzając reżyserię "Wujaszka Wani" debiutantowi, Tomaszowi Koninie, Teatr Ateneum podjął ryzyko kogoś, kto na Służewcu obstawia najmniej znanego ogiera. Beniaminek dobiegł do mety, ale cud się nie zdarzył. Ile stracił gracz? Nie ma mowy o dobrze wyreżyserowanej sztuce Antoniego Czechowa, jeśli aktorzy w przedstawieniu przypominają orkiestrę, w której instrumenty są ze sobą kompletnie nie zestrojone. Dało się to słyszeć niemal w każdym dialogu, choćby Heleny z Astrowem. Małgorzata Pieńkowska podawała swoje kwestie tonem bezbarwnym niezależnie od tego, czyjej bohaterka zwierzała się z nieszczęśliwego życia, czy prosiła o herbatę. Za to Piotra Fronczewskiego jako Astrowa pięknie było słychać, ale też aktor wyraźnie delektował się barwą swojego głosu. Szkopuł polega jednak na rym, że bohater Czechowa nie tylko mówi. Artur Barciś nasycił rolę tytułową emocjami, które przeżywają chłopcy w wieku pokwitania. Złościł się, a

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Cudu nie było

Źródło:

Materiał nadesłany

"Express Wieczorny" nr 51

Autor:

Wojciech Majcherek

Data:

02.03.1998

Realizacje repertuarowe