EN

22.01.2009 Wersja do druku

Kolejki do teatrów

Widownie pełne młodych ludzi, wyprzedane na pniu bilety. - Znudziła nas popkultura, więc wracamy do jednej z najstarszych sztuk - mówią socjolodzy - pisze Edyta Błaszczak w Metrze.

W środku tygodnia licząca ponad sto miejsc widownia na przedstawieniu "Baraku" Teatru Współczesnego wypełniona po brzegi młodymi, elegancko ubranymi ludźmi. Jedna z par (ok. trzydziestki) w antrakcie "Porucznika z Inishmore" [na zdjęciu] wyszła zapalić. Swój wieczór w teatrze zaplanowali przed świętami (mamy połowę stycznia). - Jeszcze wtedy było trochę biletów - tłumaczyli. Wczoraj w kasach usłyszeliśmy, że na ten spektakl z Borysem Szycem w roli głównej biletów brak. - I tak jest właściwie od premiery w 2003. Bilet trzeba kupić w dniu ogłoszenia repertuaru. Czyli między 5. a 15. dniem poprzedzającego miesiąca - zdradza bileterka. Do marca nie ma też biletów w stołecznej Polonii na "Romulusa Wielkiego" z Januszem Gajosem. Rozeszły się już pierwszego dnia. Żeby zobaczyć w Teatrze Muzycznym Roma "Upiora w operze" (grany codziennie dla tysiąca osób) też trzeba czekać sześć tygodni. Trochę lepiej jest we wrocławskim Capitolu, wolne miejsca

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Kolejki do teatrów

Źródło:

Materiał nadesłany

Metro nr 1499/22.01

Autor:

Edyta Błaszczak

Data:

22.01.2009