EN

27.03.1986 Wersja do druku

Za co kochamy Gombrowicza?

Wzorem profesora Pimki, znanego nie tylko z powieści "Ferdydurke", odpowiedzieć by trzeba - "bo wielkim pisarzem był". Kolejne roczniki odbiorców literatury właściwie niewiele ponadto o Gombrowiczu mogą powiedzieć, a to z tej prostej przyczyny, że ostatnie powojenne wydanie "Ferdydurke" pochodzi z 1957 roku, więc dawno zdążyło zniknąć nie tylko z księgarń, ale także z bibliotek. Kolejne zaś jest dopiero w zapowiedziach. Również i z tego względu dobrze się stało, że Maciej Wojtyszko zaryzykował przeniesienie "Ferdydurke" do Teatru Telewizji. Zwłaszcza, że wbrew obawom autora spektaklu, ujawnionym w przed dzień premiery, nie był to jedynie mniej lub bardziej udany literacki bryk, ale najprawdziwszy Gombrowicz. Dojrzałość i niedojrzałość. Forma i chaos. A pomiędzy nie uwikłany człowiek, usiłujący bronić swojej autentyczności. Główny problem "Ferdydurke", przewijający się przez całą twórczość Gombrowicza, brzmi wyjątkowo współcześ

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Za co kochamy Gombrowicza?

Źródło:

Materiał nadesłany

"Gazeta Lubuska" nr 73

Autor:

(wid)

Data:

27.03.1986

Realizacje repertuarowe