EN

20.01.2009 Wersja do druku

Plan naprawczy łódzkiej opery

- Dzisiaj moglibyśmyle nie mieć części problemów, gdybyśmy byli współfinansowani przez Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego, tak jak opery w Bydgoszczy, Poznaniu czy Wrocławiu. Uważam, że przez zupełnie absurdalny brak łódzkiej opery na tak zwanej liście instytucji współfinansowanych, straciliśmy w ostatnich latach co najmniej 8-10 mln zł - dyrektor Marek Szyjko o planach Teatru Wielkiego w Łodzi.

Blisko trzy miesiące Marek Szyjko, dyrektor naczelny Teatru Wielkiego, badał funkcjonowanie łódzkiej opery. Przygotowany przez niego program naprawczy zaakceptował marszałek województwa. Jakich zmian można się spodziewać? Krzysztof Kowalewicz: Zazwyczaj audyt dużych instytucji przeprowadzają wyspecjalizowane firmy. Dlaczego pan zdecydował się na samodzielne przeanalizowanie funkcjonowania Teatru Wielkiego? Marek Szyjko: Przygotowanie programu było wymogiem podpisanego przeze mnie kontraktu. Równolegle z badaniem instytucji powstawał program artystyczny na lata 2009-11. Na wszystko mieliśmy dwa i pół miesiąca. Audyt, o jaki pan pyta, trwa zwykle o wiele dłużej, a jego koszt waha się w granicach 200 - 300 tys. zł. Z praktyki wiem jednak, że badanie takie, choć niejednokrotnie bardzo cenne, niekoniecznie sprawdza się w przypadku instytucji kultury. Nie można zapomnieć, że w naszym przypadku znaczącą rolę - zwłaszcza w produkcji - odgrywa czynnik zgo

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Dom dla opery

Źródło:

Materiał nadesłany

Gazeta Wyborcza - Łódź nr 16 online

Autor:

Krzysztof Kowalewicz

Data:

20.01.2009

Wątki tematyczne