EN

5.01.2009 Wersja do druku

W spodniach, czy w sukience?

To dowód na to, że nawet nieco zużyty i przewartościowany kulturowo motyw, dzięki przemyślanemu wykorzystaniu, nadal może stać się źródłem dobrej zabawy - o spektaklu "Pół żartem, pół sercem" w reżyserii Włodzimierza Nurkowskiego w Teatrze Ludowym pisze Monika Kwaśniewska z Nowej Siły Krytycznej.

Widok mężczyzn przebranych za kobiety i wynikające z tego perypetie bawiły ludzi przynajmniej od starożytności. Vis comica takich zabiegów w dobie teorii genderowych, czy popularności występów drag queens musiała jednak osłabnąć o tyle, że temat zmiany płci zaczyna powszechnie funkcjonować w świadomości społecznej, przestaje budzić zdziwienie i nabiera głębszego znaczenia. Jeśli do tego podobne przebieranki wpisane są w fabułę czerpiącą całymi garściami z "Wieczoru trzech króli" Williama Szekspira i znanego filmu "Pół żartem, pół serio" (reż. Bill Willder, 1959) - śmiech, czy efekt zaskoczenia budzić może już jedynie twórcze wykorzystanie i kompilacja znanych wątków, a w przypadku spektaklu - sprawna realizacja. "Pół żartem, pół sercem" na podstawie dramatu Kena Ludwiga w Teatrze Ludowym w Krakowie jest jednak dowodem na to, że nawet nieco "zużyty" i przewartościowany kulturowo motyw, dzięki przemyślanej inscenizacji - nadal może

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Źródło:

Materiał nadesłany

Nowa Siła Krytyczna

Autor:

Monika Kwaśniewska

Data:

05.01.2009

Wątki tematyczne

Realizacje repertuarowe