EN

2.01.2009 Wersja do druku

Ładny pochówek Teatru Telewizji

Niestety, choć miniony rok był rokiem 55-lecia Teatru Telewizji, ta nie popisała się. Zamiast przez cały rok prezentować przegląd najznakomitszych osiągnięć TTV dano kilkanaście przypadkowo, jakby losowo dobranych spektakli, zostawiając poza zasięgiem widzów setki znakomitych przedstawień - pisze Krzysztof Lubczyński w Trybunie.

Była pani niewątpliwie królową pogrzebu" - powiedział Franc Fiszer do pewnej damy która paradowała na cmentarzu we wspanialej żałobnej kreacji Pogrzeb Teatru Telewizji u schyłku 2008 r. też był ładny. Celebrantami byli bowiem sam Molier i Jerzy Stuhr. "Szkoła żon" wystawiona i zagrana przez niego była ładna, ale ognia artystycznego dawnego TTV było w tym jak na lekarstwo. Niestety, gdzieś w tle pobrzmiewały też jakieś klimaty z telenowel, jakiś pośpiech wskazujący, że aktorzy i reżyser nie mieli czasu na to, by dopracować role, pozwolić im dojrzeć jak dobremu winu, tak jak to kiedyś, za Polski Ludowej było i jak Pan Bóg przykazał. Telewizja odnosi się do Teatru Telewizji jak do szacownego, ale bardzo osłabionego już staruszka. Oddaje mu hołdy, honorne okolicznościowym dyplomem i kwiatami, głosi jego dawne zasługi, ale nie chcąc, by się zbyt długo męczył, daje mu na spektakl dużej sztuki najwyżej około godziny, co zmusza reżysera do rob

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Ładny pochówek Teatru Telewizji

Źródło:

Materiał nadesłany

Trybuna nr 1

Autor:

Krzysztof Lubczyński

Data:

02.01.2009