EN

30.12.2008 Wersja do druku

Bajka za trzy grosze

Redukcja symboli trafnie pokazuje, jakiemu przekształceniu w kulturze ulegają wzorce. Liczy się błyszczący produkt, za którym mimo wszystko - jak za animowaną lalką - wciąż stoi człowiek jako główny sprawca - o "Operze za trzy grosze" w reż. Waldemara Wolańskiego w Teatrze Lalek Arlekin w Łodzi pisze Marta Olejniczak z Nowej Siły Krytycznej.

Teatr lalkowy w Polsce jest najczęściej kojarzony z teatrem dziecięcym. I trudno zmienić pogląd, gdy spoglądamy na repertuar. Propozycje dla dorosłych stanowią w nim rzadkość, a proporcje zdają się przesądzać o sprawie. Takim teatrem zdaje się być również Teatr Arlekin w Łodzi. Jednak gdy spojrzymy na jego historię, wybór sztuki otwierającej działalność tej sceny, zdaje się przesądzać o linii reperowej, w której do dziś przynajmniej raz w roku pojawia się spektakl dla starszej publiczności. 30 grudnia 1948 roku wystawiono tu sztukę "Dwa Michały i świat cały" Grzegorza Franta i Henryka Ryla, który był jej reżyserem i pierwszym dyrektorem teatru. Dziś Arlekin obchodzi swoje 60-lecie istnienia. Z okazji jubileuszu na afiszu pojawia się "Opera za trzy grosze" Bertolta Brechta w reżyserii Waldemara Wolańskiego, trzeciego dyrektora w historii teatru. Historia zatoczyła koło. "Opera za trzy grosze" należy do najbardziej znanych utworów Bre

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Źródło:

Materiał nadesłany

Nowa Siła Krytyczna

Autor:

Marta Olejniczak

Data:

30.12.2008

Wątki tematyczne

Realizacje repertuarowe