EN

18.12.2008 Wersja do druku

Nic, tylko uruchomić wyobraźnię

Miała być muzyczna opowieść o naszym mieście, z wyczuciem sklejona z barwnych fragmentów przez Marcina Przybylskiego i zespół 5PO. Niestety, "Verniksu" nie sposób zrozumieć - pisze Marcin Flint w Rzeczpospolitej - Życiu Warszawy.

Zdradzające mistrzostwo w plastycznym posługiwaniu się językiem teksty Słonimskiego czy Brzechwy sąsiadują z nader mało błyskotliwymi obserwacjami w rodzaju "z klocków domy - z dupy strony". Nie wiedzieć czemu, z "oficyny na Mokotowie", o której wspominał Broniewski, dochodzimy daleko poza Warszawę, do Moskwy ("Nathalie"), a nawet Paryża ("C'est la vie"). Jakby miasto stołeczne było za ciasne... Co gorsza, "Verniksu" nie można również poczuć. Smoothjazzowa interpretacja "Warszawy" T.Love woła o pomstę do nieba. Bezosobowy, wymuskany wokal przeciwstawia się wszystkiemu, co przekazywał swym głosem Muniek Staszczyk. To, że zespół gra dobrze, marną jest pociechą. "Warszawa. Wyobraź sobie: znajoma ulica, którą pokonujesz kilka razy dziennie, gubi się nieoczekiwanie w błędnej topografii" - czytamy na okładce płyty. I rzeczywiście, pozostaje tylko to sobie wyobrazić. Efekt pracy Przybylskiego zupełnie w tym nie pomaga. Vernix Muzodram Warszawski Pols

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Nic, tylko uruchomić wyobraźnię

Źródło:

Materiał nadesłany

Rzeczpospolita nr 295 - Życie Warszawy

Autor:

flint [Marcin Flint]

Data:

18.12.2008

Realizacje repertuarowe