Ciężko odmówić racji Julianowi Kawalcowi, autorowi nicowanych przyrodą powieści oraz opowiadań pachnących szyszką, grzybem, sierścią łani cichuteńko nucącej i pierzem dzięcioła dziurawiącego pień. Z opowiadań tych Janusz M. Paluch wykroił scenariusz "Starego Słonia", a Tadeusz Piotr Łomnicki go wyreżyserował, w tytułowej roli obsadzając Andrzeja Roga - o spektaklu Fundacji Teatru Ludowego i Śródmiejskiego Ośrodka Kultury w Krakowie pisze Paweł Głowacki w Dzienniku Polskim.
Czulej jest dla człowieka, gdy jest pliszka, niż gdy pliszki nie ma. Czulej, przyjemniej, nade wszystko uczciwiej, albowiem w zgodzie z naturą. Tak? Ciężko odmówić racji Julianowi Kawalcowi, autorowi nicowanych przyrodą powieści oraz opowiadań pachnących szyszką, grzybem, sierścią łani cichuteńko nucącej i pierzem dzięcioła dziurawiącego pień. Z opowiadań tych Janusz M. Paluch wykroił scenariusz "Starego Słonia", a Tadeusz Piotr Łomnicki go wyreżyserował, w tytułowej roli obsadzając Andrzeja Roga. Kimś na podobieństwo łysego, z reguły milczącego Bacy w lnianym, jasnym garniturze i sandałach na rzepy był Jan Nosal. Oto Baca słucha... Z grubsza tak to jest sklecone. Przez godzinę łysy Baca uchem strzyże, a stary Słoń monologuje. Czyni konfesję z życia. Szczęśliwie, gdyż blisko natury, wśród szyszek, grzybów, sierści i pierza dzikiego urodzony, nieszczęśliwie do wstrętnego miasta wyemigrował, profesorem od fauny i flory się stał,