EN

10.03.1974 Wersja do druku

Jeszcze jeden Don Juan

Trzeba mieć odwagę, żeby się nie bać Boga. Trzeba być zupełnie pozbawionym wyobraźni, żeby nie dopuszczać możliwości istnienia duchów. Nawet największy niedowiarek, jeżeli jest obdarzony choćby odrobiną fantazji, miewa chwile zwątpienia. Jakżeż można odmawiać tego prawa Molierowskiemu Don Juanowi? Kiedy lat temu trzysta {#au#84}Molier{/#} zapragnął pokazać swojego Don Juana na scenie, rozległ się gromki chór protestów, który oparł się aż o króla. Sztuka została zatrzymana i już za życia autora na scenę nie powróciła. Czego tak bardzo przestraszyli się dworacy Ludwika, czemu uznali, że właśnie komedia o hiszpańskim zdobywcy serc niewieścich może zagrozić podstawom ich bytu, rządowi dusz, do którego rościł sobie Kościół wyłączne prawo? Bo przecież nie uległby król intrygom spowodowanym jedynie osobistymi urazami do własnego nadwornego komediopisarza, niejakiego pana Moliera... Zygmunt {#os#871}Hübner{/#} zrobił w swoim tele

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Jeszcze jeden Don Juan

Źródło:

Materiał nadesłany

Ekran - Warszawa nr 10

Autor:

Janina Szymańska

Data:

10.03.1974

Realizacje repertuarowe