Teatralne dzieje inscenizacji "Nie-Boskiej komedii" nie są tak imponujące, jak sceniczne losy "Dziadów" czy "Kordiana". Sprawia to nie tylko stopień trudności inscenizacyjnej (liczne i szybkie zmiany sytuacji, kontrast między kameralnością a wielkimi scenami zbiorowymi, zależność rozwoju akcji od wysoce zindywidualizowanych impulsów romantycznej wyobraźni i - w nie mniejszym stopniu - od nowatorskiej wizji historiozoficznej rozwoju społecznego). W końcu i w "Dziadach" i w "Kordianie" występuje również nadrzędność wyobraźni poetyckiej wobec rzeczywistości ujmowanej w zdroworozsądkowych kategoriach obiegowego poznania; takoż losy bohaterów wpisane są w losy zbiorowości, a zmienność planów akcji osiąga wyżyny dosłownie alpejskie ("Kordian") czy kosmiczne oraz zaświatowe ("Dziady"). Cóż więc decyduje o tym, że iw teatrze telewizyjnym "Nie-Boska" pojawiła się z tak znacznym ociąganiem? Chyba tak charakterystyczna ambiwalencja, którą określiła
Tytuł oryginalny
Więcej niż arcydzieło
Źródło:
Materiał nadesłany
Antena - Warszawa nr 24