Młodzi poszukujący artyści z Lublina znaleźli we Lwowie bliski swojemu rodzaj wrażliwości, a lwowianie chcieliby uczyć się od nas awangardy. Twórcy postanowili więc działać razem, a swój pomysł nazwali L kwadrat, co ma się tłumaczyć jako potęgowanie kultury Lublina i Lwowa.
- Co my możemy dać Lublinowi? Nowe doświadczenia w innej przestrzeni kulturalnej. I dużo zabawy, mam nadzieję - mówi Oksana Dudko, szefowa Festiwalu Teatralnego Drabyna we Lwowie. A czym my się rewanżujemy ukraińskim artystom? - Oni chcieliby się od nas nauczyć jak robić u siebie fajne miejskie imprezy, takie jak nasz Jarmark Jagielloński i my się dzielimy naszym know-how. Ale to nie wszystko, bo my jesteśmy też znacznie dalej ze sztuką niezależną, poszukującą. I możemy pomóc rozwijać ją w Lwowie. Na przykład teatr ukraiński polega głównie na słowie, pantomima jest tam odkrywcza, ale szukają czegoś jeszcze bardziej eksperymentalnego, a my to mamy - tłumaczy Rafał "Koza" Koziński animator i menedżer kultury związany z lubelskim Centrum Kultury. - Podobnie z filmem. Kiedyś niezależność w tej dziedzinie polegała po prostu na tym, że kręcono filmy po ukraińsku [jeszcze w latach 90. oficjalnie w użyciu był rosyjski - red.] My pokazujem