- Okres brutalistów, teatru krzyczącego zostawił swój ślad. Zatwardziali zwolennicy teatru akademickiego korzystają z tego nawet nie wiedząc o tym - mówi JAN ENGLERT, dyrektor artystyczny Teatru Narodowego w Warszawie w rozmowie z Bartoszem Batorem z Dziennika.
Udana premiera "Ifigenii" w reżyserii debiutantki Antoniny Grzegorzewskiej otworzyła sezon w Teatrze Narodowym - już piąty pod kierownictwem Jana Englerta. Z dyrektorem artystycznym sceny narodowej rozmawiamy o tym, jak zmienił się przez te lata najważniejszy teatr stolicy, o codziennym mierzeniu się z legendą poprzedników, premierach sezonu, wielkim przeglądzie europejskich scen narodowych i przewadze teatru nad internetem. DZIENNIK: Gdy powiedziałem moim kolegom po fachu, że będę robił z panem, wywiad ich reakcja była jedna - trudny facet, uważaj. JAN ENGLERT: Tak się mnie boją? - Może. Celowo wytwarza pan dystans pomiędzy sobą a rozmówcą? Wielu mówi - zarozumiały, zbyt pewny siebie. - Nie, to kwestia czegoś zupełnie innego. Gdy przychodzi ktoś w sprawie teatru, to ja nie protestuję. Lecz gdy ktoś dzwoni i domaga się ode mnie, bym wypowiadał się telefonicznie na ważne tematy, to się denerwuję. Nie mam żadnej gwarancji, że to, co powiedziałem p