- Festiwale piosenki francuskiej organizowane są w całej Polsce. Lubiński przestał istnieć z braku funduszy, a nie dlatego, że ludzie nie chcą śpiewać. Do naszych konkursów zgłosiło się 60 amatorów i ponad 40 profesjonalistów, a nie mieliśmy wielkiej reklamy. To powód, by festiwal istniał - mówi Mariusz Kiljan, dyrektor Festiwalu Piosenki Francuskiej, w rozmowie z Małgorzatą Matuszewską z Polski Gazety Wrocławskiej.
Małgorzata Matuszewska: Który koncert z zaplanowanych wymarzył Pan sobie szczególnie? Mariusz Kiljan: Finałowy. Pierwszy raz reżyseruję i sam śpiewam. Spotka się tam kilku fajnych aktorów i wykonawców piosenek. Będą francuskie standardy Edith Piaf, Jacquesa Brela, Aznavoura. I cieszę się, że koncert poprowadzi Pascal Brodnicki. Ugotuje coś na scenie? - Nie zdradzę szczegółów. Ale zagości francuska kuchnia tradycyjna i dyskusja na jej temat. Ostatnie danie będzie jednak polskie. Puentę koncertu - "Dziwny jest ten świat" Czesława Niemena - zaśpiewa Janusz Radek. Piosenka francuska jest dziś popularna? - Zdumiewająco. Festiwale organizowane są w całej Polsce. Lubiński przestał istnieć z braku funduszy, a nie dlatego, że ludzie nie chcą śpiewać. Do naszych konkursów zgłosiło się 60 amatorów i ponad 40 profesjonalistów, a nie mieliśmy wielkiej reklamy. To powód, by festiwal istniał. Gwiazda festiwalu Laura Fygi nie jes