EN

3.11.2008 Wersja do druku

Festiwal Gombrowiczowski. Powieść na scenie

Trudno powiedzieć, jaki był cel adaptacji Piotra Siekluckiego i Waldemara Śmigasiewicza - o Festiwalu Gombrowiczowskim w Radomiu pisze Anna Bielecka-Mateja z Nowej Siły Krytycznej.

Na Festiwalu Gombrowiczowskim dało się słyszeć głosy, że powieść na scenie jeśli zaistnieje, to zawsze ze szkodą dla pierwowzoru. Są teatralne słowniki i kompendia wiedzy, które donoszą, że adaptacja to wynik nienasyconych ambicji reżyserów, którym dramaturgia przestała wystarczać. Tymczasem stare pytanie Lessinga o granice sztuk warto i trzeba poszerzyć o cel tej nieodzownej ekspansji, uwikłanej przecież w kulturowe i socjologiczne przemiany. Jaki był cel adaptacji Piotra Siekluckiego i Waldemara Śmigasiewicza - doprawdy trudno powiedzieć. Dziwne to dzieło, "Trans-Atlantyk". Dziwniejsze jednak w teatralnym wydaniu kieleckiego teatru pod okiem reżyserskim Piotra Siekluckiego, a najdziwniejsze jego rozległe interpretacje o "polskim piekiełku" i wadach rodzimych, bo narodowych przeniesionych za - albo przez ocean, jak chciał sam Gombrowicz. Rodzinności tam żadnej, za wyjątkiem więzów krwi Tomasza i Ignacego, i całe szczęście, bo czyż nie o jej r

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Źródło:

Materiał nadesłany

Nowa Siła Krytyczna

Autor:

Anna Bielecka-Mateja

Data:

03.11.2008

Wątki tematyczne

Realizacje repertuarowe
Festiwale