EN

29.03.2004 Wersja do druku

Figlarnie i symbolicznie

"Szkarłatna wyspa" w reż. Krzysztofa Babickiego w Teatrze im. Osterwy w Lublinie w ocenie Grzegorza Józefczuka.

Nowy spektakl Krzysztofa Babickiego pokazuje, jak wspaniała jest w teatrze możliwość posługiwania się umownością realiów, kostiumu i charakteryzacji. Jak teatr może być figlarną zabawą i zarazem symbolizować dramat człowieka - Nie ma wejściówek, żadnych wejściówek! Wszyscy chcą za darmo! - woła wściekły dyrektor teatru Gennadij Panfiłowicz (Jerzy Rogalski), kiedy po raz kolejny dzwoni telefon od jakiej wpływowej osoby żądającej darmowego wstępu na premierę. Taki początek zapowiada konwencję, jaką Michaił Bułhakow zastosował w "Szkarłatnej wyspie" - to opowieść o teatrze w teatrze. Konwencja gwarantującą dystans, możliwość wypowiadania się nie wprost, ukrywania w wymyślonych realiach, a zarazem dotykania istoty, roli i magii teatru była dla Bułhakowa, gnębionego przez stalinowską cenzurę, niezwykle użyteczna. Jakich on nie dokonuje fabularnych, pięknie absurdalnych łamańców! Biali Negrzy panują nad Czerwonymi Tubylcami, który

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Wielkość szminki

Źródło:

Materiał nadesłany

Gazeta Wyborcza-Lublin nr 75

Autor:

Grzegorz Józefczuk

Data:

29.03.2004

Realizacje repertuarowe