Kto poza Jerzym {#os#1115}Jarockim{/#} odważyłby się dziś wystawić "Szewców"? Historyczno-polityczna "naukowa sztuka ze śpiewkami", pozbawiona zarówno metafizyki, jak i dramatycznego napięcia, nie cieszy się dziś wzięciem. Teatry unikają głębszej refleksji na temat społecznego rozwoju dziejów, zostawiając tę sferę spraw telewizyjnym reportażom i dokumentalnym telenowelom. A jeśli już decydują się zrobić coś "aktualnego", wychodzi co najwyżej mało zjadliwy pamflet. Pomysł, by przy pomocy Witkacego komentować sytuację dzisiejszą, wydaje się ryzykowny: historiozoficzne koncepcje pisarza odesłane już zostały, razem z Czystą Formą, do literackiego i teatralnego lamusa. Przedstawienie w Starym Teatrze jest interesujące również z perspektywy indywidualnej drogi artystycznej reżysera. Pierwszy spektakl "Szewców" (Stary Teatr, scena kameralna, rok 1971), pamiętny rolami Ewy Lassek, Marka Walczewskiego, Jerzego Bińczyckiego i Jer
Tytuł oryginalny
Wytrzymać istnienie
Źródło:
Materiał nadesłany
Teatr