EN

5.10.2008 Wersja do druku

Nagroda dla Klaty

- Nie mam satysfakcji z faktu, że reżyser, którego od początku broniłem, został oficjalnie przyjęty do klubu wybitnych. Lepiej by się stało, gdyby nie został tam wpuszczony. Trudno mu będzie teraz utrzymać mit artysty, który wypowiedział wojnę tak zwanym wujom, czyli obrońcom tradycji i literatury przed barbarzyńcami - pisze Roman Pawłowski o Janie Klacie uhonorowanym Nagrodą im. Swinarskiego.

Kiedy Instytut Teatralny im. Z. Raszewskiego zorganizował kilka lat temu festiwal przedstawień Jana Klaty, z kanap, wersalek i innych mebli, na których zasiada warszawski salon teatralny, podniósł się pisk obrażonych ciotek. Jak to, ten chłystek ma w stolicy swój festiwal? Po Lupie i Grzegorzewskim? Jakim prawem! Przecież wszystko, co zrobił w tych Wałbrzychach i Gdańskach, nie jest warte nawet minuty z przedstawień tych dwóch wielkich reżyserów! Na spektakle waliły tłumy, część - z ciekawości, o co ten hałas, część - aby potwierdzić swoje uprzedzenia. Luminarze demonstracyjnie wychodzili w trakcie, trzaskały fotele i drzwi. Nazajutrz po zakończeniu przeglądu ukazały się druzgoczące recenzje, których autorzy nie zostawili suchej nitki na reżyserze. Antytalent, nowy Hanuszkiewicz, niszczyciel literatury, banały, brutalne uproszczenia myślowe i artystyczne - to tylko niektóre epitety, jakimi określano Klatę i jego inscenizacje. Minęły trzy lata

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Nagroda dla Klaty

Źródło:

Materiał nadesłany

Gazeta Wborcza Stołeczna nr 234 online/06.10

Autor:

Roman Pawłowski

Data:

05.10.2008

Realizacje repertuarowe