EN

6.10.2008 Wersja do druku

HIV jako dzieło sztuki

"Pool (no water)" w reż. Łukasza Witt-Michałowskiego na Scenie Prapremier InVitro w Lublinie. Pisze Joanna Derkaczew w Gazecie wyborcze - dodatku Wysokie Obcasy.

HIT Co zrobić z zakrwawioną gazą i igłami po przyjaciołach umierających na AIDS czy z przedawkowania? Ukryć? A może zorganizować wystawę i dać się okrzyknąć najbardziej kontrowersyjnym artystą swoich czasów? To pytanie dręczyło autora "Pool (no water)" Marka Ravenhilla od lat. Zaliczany obok tragicznie zmarłej Sarah Kane do pokolenia brutalistów przenosił do swoich dramatów najokrutniejsze, patologiczne historie. Sam zarażony HIV obserwował śmierć swojego partnera i złamane biografie najbliższych osób. Przerażenie i wściekłość przelewał na papier. Czy to znaczy, że wyprzedawał przyjaciół? W "Pool" czwórka niespełnionych twórców mści się za podobny gest na Sally. Gdy kobieta, która zrobiła karierę na wystawach typu "szczątki po przyjaciołach", ulega wypadkowi, performerzy zaczynają sami zmieniać ją w dzieło sztuki. Fotografują jej rany, filmują zmasakrowane ciało. Reżyser Łukasz Witt-Michałowski powierzył role "grupy" artys

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Źródło:

Materiał nadesłany

Gazeta Wyborcza nr 233 - dodatek Wysokie Obcasy/04.10

Autor:

Joanna Derkaczew

Data:

06.10.2008

Realizacje repertuarowe