Policealna Szkoła Sztuki Estradowej powstała w zeszłym roku z inicjatywy piosenkarza Krzysztofa Krawczyka [na zdjęciu]. Zajęcia prowadzą łódzcy aktorzy i muzycy. Ćwiczeniami z kabaretu kieruje współtwórca zespołu Trzeci Oddech Kaczuchy, Andrzej Janeczko. Podstaw aktorstwa uczy Marek Kasprzyk. Uczniowie zapoznają się z podstawami ruchu scenicznego, uczą kształtowania swojego wizerunku i poprawnej dykcji. Anna Grzeszczak, według uczniów dobry duch szkoły, aktorka z Teatru im. Jaracza, uczy interpretacji piosenki i pozostaje pasjonatką całego przedsięwzięcia. - Jest to miejsce pozwalające każdemu spełnić marzenia - mówi o szkole.
Krzysztof Krawczyk otworzył dwa miesiące temu podobne szkoły w Warszawie i w Lublinie. W Łodzi w zeszłym roku o tej porze już 80 kandydatów przeszło pomyślnie casting i zostało przyjętych. W tym roku jest ich na razie zaledwie dziesięciu. Dlaczego? Być może przyczyna tkwi w niezrealizowanych planach. Jaka jest rola Krzysztofa Krawczyka? Określa się ją jako ideowy patronat. Co to oznacza w praktyce? Piosenkarz nie prowadzi zajęć, obserwuje czasem występy swoich podopiecznych i doradza im. Stara się promować najzdolniejszych. Śpiewają oni czasem na jego koncertach w chórku. Obiecana "profesjonalna opieka impresaryjna" to jak dotąd jeden wspólny teledysk, w którym wybrana dziewiątka szczęśliwców zaśpiewała kolędę. Uczniowie przyznają, że oczekiwali większego zaangażowania patrona szkoły w ich edukację. Być może te nadzieje spełni obiecany przez Krzysztofa Krawczyka wspólny musical? Piosenkarz zapewniał, że razem z uczniami przygotuje występ