EN

18.09.2008 Wersja do druku

Zrób to sam!

Nikt nie chce reżyserować twoich tekstów? Zrób to sam! - taka zasada chyba przyświeca Villqistowi. Efekty są marne - o spektaklu "Czarodziejka z Harlemu" w reż. Ingmara Villqista w Teatrze Rozrywki w Chorzowie pisze Anna Wróblowska z Nowej Siły Krytycznej.

Jeszcze przed premierą Villqist obiecywał widzom przełamywanie tabu. Rzeczywistość pokazała, ile warte są takie obiecanki. Zamiast łamania tabu, dostaliśmy kolejny stereotyp: pięćdziesiątka w związku z dwudziestolatkiem musi być zdesperowana, despotyczna i zaborcza. "Czarodziejka z Harlemu" to opowieść o związku dojrzałej kobiety z dziewiętnastoletnim chłopakiem. Powszechnie wiadomo, że związki z dużą różnicą wieku zawsze stanowią przyczynek do plotek. Wiadomo również, że społeczeństwo łatwiej zaakceptuje romans pięćdziesięciolatka i przysłowiowej dwudziestki, niż konstelację odwrotną. Mężczyźni nadal cieszą się większą swobodą obyczajową - mimo pozornego równouprawnienia - wciąż więcej im przystoi. I podobno właśnie różnice w podejściu otoczenia do takich związków, stały się ważną kwestią dla Villqista - dramaturga i reżysera w jednym. Trudno w to uwierzyć obserwując stworzone przez niego postacie. Ona (Violetta S

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Źródło:

Materiał nadesłany

Nowa Siła Krytyczna

Autor:

Anna Wróblowska

Data:

18.09.2008

Wątki tematyczne

Realizacje repertuarowe