EN

12.09.2008 Wersja do druku

Wnioski z hamletyzowania: filozofię wypiera fizjologia

"Hamletmaszyna" w reżyserii Dimitera Gotscheffa to przedstawienie wstrząsające pięknem potłuczonego szkła, szlifowanego betonu, lodowatej stali.
Przeżycie teatralne było tak silne, że przez godzinę publiczność nie oddychała - pisze Leszek Karczewski o spektaklu pokazanym na Festiwalu Dialogu Czterech Kultur w Łodzi.

Heiner Müller przemyślał Szekspirowskiego "Hamleta", mieszcząc refleksje na ośmiu stroniczkach. Bryk z tragedii zajął mu ledwie pierwszy niby-akt (z pięciu, jak w klasycznej tragedii) - akcję zredukował do podstawowych motywów. Kluczem do postaci Hamleta jest tu dialektyka skrajności. Dla księcia liczy się tylko alternatywa "być albo nie być", działać bądź płynąć z falą. Po węgierskim Październiku 1956 r. Müller dostrzega Hamleta po obu stronach barykady: za pancerną szybą i w zrewoltowanym tłumie. To istota hamletyzowania - nie sposób być jednocześnie śliną i spluwaczką, nożem i raną, zębem i gardłem. Hamlet to figura niemożliwa. W spektaklu reżyser Dimiter Gotscheff kontynuuje pracę Müllera, wkraczając na scenę jako protagonista. Recytując tekst, nie staje się od razu aktorem. Ale deklamując nie jest już reżyserem - wstępuje w niemożliwy hamletowy stan "pomiędzy". Niby-Hamlet filozofuje w sterylnej przestrzeni projek

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Filozofię wypiera fizjologia/ Zimny pot strachu

Źródło:

Materiał nadesłany

Gazeta Wyborcza - Łódź online

Autor:

Leszek Karczewski

Data:

12.09.2008

Festiwale