"Grube ryby" w reż. Krystyny Jandy w Teatr Polonia w Warszawie. Pisze Marzena Rutkowska w Tygodniku Ciechanowskim.
"Grube ryby" Michała Bałuckiego to znakomicie napisana komedia ludzkich charakterów. Wciąż modna i aktualna. Niby ramotka, ale jakże świeża, dowcipna. I trzeba ją tylko umiejętnie wyreżyserować i zagrać. To się znakomicie udało Krystynie Jandzie i jej zespołowi. Janda nie poszła w stronę nowoczesnych inscenizacyjnych szaleństw. Miało być i jest zwyczajnie, po bożemu. Wiejska posiadłość z końca XIX w. Onufry i Dorota oczekują na przyjazd wnuczki Wandy z koleżanką Helenką. Scenograficzno-kostiumowa dbałość wytwarza już po rozsunięciu kurtyny odpowiedni nastrój tajemniczości i oczekiwania - jakież te dziewczęta są. Najbardziej podnieceni całą sytuacją są dwaj starzy kawalerowie Wistowski i Pagatowicz - tytułowe "grube ryby". Panowie należą do tak zwanych "nadzianych facetów". Drżą więc o swoją kasę. Są przekonani, że młode panny polecą na ich zasobny mieszek. Czy tak się stanie? - odpowie spektakl. A przedstawienie jest mistrzow