"Hamletmachine" w reż. Dragosa Galgotiu z Teatru Odeon z Rumunii i "Hamlet" w reż. Jarosława Bielskiego z Teatru Replika w Madrycie na XII Festiwalu Szekspirowskim w Gdańsku. Pisze Jan Bończa-Szabłowski w Rzeczpospolitej.
Festiwal Szekspirowski w Gdańsku stoi pod znakiem "Hamleta". Po wywołującej skrajne emocje inscenizacji Moniki Pęcikiewicz pojawiły się dwie kolejne. "Hamletmachine" Heinera Müllera w reżyserii Dragosa Galgotiu to interesująca próba odczytania mitu Hamleta. Jest to też walka ze stereotypami. Hamlet, będąc narratorem, staje się kimś w rodzaju przewodnika po teatralnej rekwizytorni. Wskrzesza inne postacie dramatu, które pojawiają się na scenie jako symbole. Horacy grany przez tancerza wydaje się szlachetnym aniołem nie z tego świata. Ofelia buntuje się przeciw temu, że los wyznaczył jej rolę cierpiętnicy. Przedstawienie, zrealizowane z wielkim rozmachem, świetnie działa na wyobraźnię. Mieszają się w nim konwencje teatralne. Aktorzy, muzycy, klowni ukazują dzieje Hamleta jako groteskowy sen, w którym główny bohater staje się bardziej samotny i tragiczny. Doskonałym punktem odniesienia dla tego spektaklu był "Hamlet" [na zdjęciu] Jarosława