EN

13.06.2008 Wersja do druku

Nie wstyd płakać

- To, co rozpoczyna historię "Lulu na moście" - wypadek, który pozbawia głównego bohatera możliwości kontynuowania tego, co jest dla niego najważniejsze - mogłoby się przydarzyć każdemu. Wiek nie ma tu znaczenia - mówi przed premierą w Teatrze Dramatycznym MARCIN DOROCIŃSKI.

MARCIN DOROCIŃSKI gra w Lulu na moście Agnieszki Glińskiej Izzyego - tę samą rolę, która w filmie przypadła Harveyowi Keitelowi. Aktor nie boi się porównań... Masz dobry czas - w ciągu jednego roku dwie główne role w filmach. "Ogród Elizy" i nagroda aktorska w Gdyni, potem komedia romantyczna "Rozmowy nocą"... Marcin Dorociński: Tak. Po latach chudych, chudszych, rzeczywiście dużo gram i są to główne role... Ale powiedziałeś jakiś czas temu, że nie nadajesz się na idola. Teraz coś się zmieniło? - Nie. Dystans do tego, co robię, mam taki sam. Jeśli chciałbym być idolem - kimś, kto przekazuje najważniejsze wartości czy sposób myślenia o świecie - to jedynie dla swoich dzieci. Na pewno nie tysięcy czytelników kolorowej prasy. Czemu? - W show-biznesie tyle rzeczy jest na niby... A mimo to aktorzy dbają o wizerunek. Ty zaś chyba celowo tego unikasz - niewiele można przeczytać o twoim życiu prywatnym, nie masz strony internetowej, rzadko

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Nie wstyd płakać

Źródło:

Materiał nadesłany

Dziennik nr 137 - Kultura

Autor:

Maja Ruszpel

Data:

13.06.2008

Realizacje repertuarowe