EN

7.06.2008 Wersja do druku

"Lulu na moście" w Gazeta Café

- Teatr jest chyba najlepszym miejscem na taką opowieść, w której jawa przeplata się ze snem, bo w teatrze wszystko jest umowne. Teatr wydaje się do tego naturalną przestrzenią. Bo sen i realność są na równych prawach - mówi reżyserka Agnieszka Glińska.

W cyklu "Teatr w Gazeta Café" w naszej redakcyjnej klubokawiarni odbyło się spotkanie na temat najbliższej premiery Teatru Dramatycznego - "Lulu na moście" . Remigiusz Grzela: Gośćmi "Gazeta Café" są dziś: Agnieszka Glińska [na zdjęciu], reżyser, i Marcin Dorociński, aktor. Będziemy rozmawiać o premierze spektaklu "Lulu na moście" według Paula Austera, która już za chwilę, 15 czerwca, w Teatrze Dramatycznym. Mam nadzieję, że zajrzymy też za kulisy teatru. Ale najpierw zapytam was o to, czy lepiej wam się żyje we śnie czy na jawie? Agnieszka Glińska: Odpowiem pierwsza. Zdecydowanie we śnie. Coraz częściej zdaję sobie sprawę, że trudno jest mi złapać styk z rzeczywistością. Może z rzeczywistością jest niedobrze? A.G.: Może. Albo ze mną. Marcin Dorociński: A mnie się żyje dobrze na jawie. Bo ostatnio sny mam koszmarne. Może to nerwy przed premierą. Pytam o jawę i sen, bo na nich zbudowany jest scenariusz "Lulu na moście".

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

"Lulu na moście" w Gazeta Café

Źródło:

Materiał nadesłany

Gazeta Wyborcza - Stołeczna nr 132

Autor:

s

Data:

07.06.2008