"Hamlet" w reż. Moniki Pęcikiewcz w Teatrze Polskim we Wrocławiu. Pisze Joanna Derkaczew w Gazecie Wyborczej.
Monika Pęcikiewicz, powracając po ponad roku milczenia, stworzyła jeden z najciekawszych spektakli o utracie: najbliższych, siebie, harmonii świata. Choć w "Hamlecie" szwankuje czasem teatralna machina, opowieść o czasach wykluczających śmierć i ból nie traci mocy. "Hamlet" jako sztuka o syndromie posttraumatycznym? Czemu nie? Tak w końcu odczytywano wiele greckich tragedii, Vonnegutowską "Rzeźnię nr 5", niektóre dramaty Becketta. U Moniki Pęcikiewicz świat skurczył się do kilkuosobowej rodziny naznaczonej tragedią. Gdy światło się zapala, widzimy ich na tle kurtyny przeciwpożarowej - siedzą oddzielnie wpatrzeni w publiczność, wyglądają jak goście programów typu "Wybacz mi" czy "Ktokolwiek wiedział...". Opowiadają o panującej w królestwie żałobie, przysłaniając oczy, gdy reflektor zbyt natarczywie próbuje wydobyć z nich emocje. Drżące usta, łzy. Ich żałoba jest katatonią, absolutnym spokojem, spod którego wydobędzie się czasem krzy