EN

7.02.1976 Wersja do druku

Znowu Mrożek...

NARESZCIE sztuka, wobec któ­rej krytyka stanęła w sposób manifestacyjny bezradna. Cóż za ulga; nie rozumieć nic i móc się do tego przyznać bez obawy śmiesz­ności i bez wyrzutów sumienia. Mrożkowi zostało wszak oddane co królewskie po "Emigrantach". "Garbus" został wydrukowany w rok po tamtej sztuce, premiery obu zbiegły się w czasie - świetna oka­zja do porównań. Ale jakie to po­równanie... Niejasność pozornie pro­stej formuły, nadmiar motywów, psychologia, ale niemrawa, wiodąca donikąd. Pięć osób z różnych sfer towarzyskich - w pięknej willi na urlopie, małe intrygi, dowcipne dia­logi, ukazujące różnice poziomu ogłady i inteligencji między Baro­nem a prowincjonalnym prawnikiem czy Studentem, jakiś flirt przy ka­wie, jakiś Nieznajomy, dużo słoń­ca i błękitnego nieba. A po­tem finał, do którego zmie­rza się bez specjalnej konsekwencji, jakby mimochodem, kiedy nie ma już prawie nic: ani intryg, ani Nie­znajomego, ani flir

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Znowu Mrożek...

Źródło:

Materiał nadesłany

Polityka nr 6

Autor:

Marta Fik

Data:

07.02.1976

Realizacje repertuarowe