Opublikowany w rok po "Emigrantach" "Garbus" nie był miłym zaskoczeniem. Po sztuce, która łącząc najlepsze cechy Mrożkowego scenopisarstwa - logikę analizy pojęciowej i precyzję dialogu - z realistyczną obserwacją, reportażową dosłownością i poczuciem tragizmu odkryła nowe perspektywy jego dramaturgii, ukazała się sztuka będąca odwrotem przynajmniej w sensie problemowym. Tło wiąże "Garbusa" ze "Szczęśliwym wydarzeniem" - rzecz dzieje się znowu gdzieś w Europie, tej tradycyjnej, konwencjonalnej Europie zagrożonej działalnością młodocianych terrorystów. "Szczęśliwe wydarzenie" było jednak wyraźne i jako farsa, i jako wizja dość głupiego końca pewnej formacji cywilizacyjnej, wynikła z klasycznego Mrożkowego rozwinięcia wyjściowej sytuacji absurdalnej. Nie można tego samego powiedzieć o "Garbusie". Jeżeli ma on jakąś cechę nadrzędną, to jest nią brak wyrazistości. Mimo - a może właśnie dla
Tytuł oryginalny
Rebus Mrożka
Źródło:
Materiał nadesłany
Kultura Nr 4