EN

16.05.2008 Wersja do druku

Czterech panów z wydzieranki

- Był moment, kiedy baliśmy się, że wróg przyjdzie od środka - że rozwiążemy Montownię nie z braku pieniędzy czy z powodu problemów z siedzibą, ale sami się sobą znudzimy, wypalimy. Tymczasem przewartościowaliśmy wszystko.
Zgodnie z zasadą "co cię nie zabije, to cię wzmocni". Dziś każdy z nas realizuje się zawodowo na różne sposoby. Jednocześnie mamy siebie, czyli bazę - mówi RAFAŁ RUTKOWSKI, aktor Teatru Montownia w Warszawie.

Montownia powraca w tym samym składzie, w jakim zaczynała i zdobyła pozycję. ADAM KRAWCZUK, RAFAŁ RUTKOWSKI, MACIEJ WIERZBICKI i MARCIN PERCHUĆ wraz z reżyserem Piotrem Cieplakiem od 15 maja zapraszają na "Utwór sentymentalny na czterech aktorów" do Teatru Nowego Praga. Znów pracujecie tylko w czwórkę - ostatni raz w takim składzie zrobiliście spektakl na początku istnienia Montowni. Zatęskniliście za sobą? Maciej Wierzbicki: Znamy się jak łyse konie, lubimy ze sobą pracować, ale tęsknić...? Rozmawiamy ze sobą co dzień po kilka razy przez telefon, więc nie ma jak! (śmiech) Po 12 latach wracamy po prostu do robienia spektaklu w podstawowym składzie. Ale inaczej pracuje się ludziom, którzy przeszli wspólnie przez sukcesy, biedę, nieporozumienia, porażki - dużo intymniej, głębiej, prawda? MW: Zdecydowanie tak. To czym dziś Montownia jest dla każdego z was? Rafał Rutkowski: Myślę, że Montownia osiągnęła dojrzałość. Zmieniliśm

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Czterech panów z wydzieranki

Źródło:

Materiał nadesłany

Dziennik nr 114 - Kultura

Autor:

Maja Ruszpel

Data:

16.05.2008